Nie bójcie się nas. Nie wszystko da się przeliczyć na złotówki.
W te wakacje integrowaliśmy się na plaży. Podopieczni jak zawsze zaczepiali innych turystów i plażowiczów, przełamywali bariery językowe z obcokrajowcami, mimo wszystko spotykając się z sympatią i wyrozumiałością.
Nasze skrzywienia odwzajemniane były innymi skrzywieniami. Bo w końcu uśmiech to skrzywienie, które wszystko prostuje.
Turyści podchodzili do nas ze zdumieniem i pełni podziwu, że z takim zaangażowaniem zajmujemy się nimi, dzielili się miejscem na boisku, oferowali pieniądze na lody i inną pomoc.
Właściciel ośrodka przyznał się, że spodziewał się po naszej grupie zniszczeń i hałasów. Tego, że opiekunowie będą szukać niepełnosprawnych nocą po terenie. Ale był miło zaskoczony tym, że byliśmy zdyscyplinowani, zorganizowani i nie zakłócaliśmy ciszy wieczorami.
Niestety jednak na kolejny wyjazd wakacyjny musimy poszukać nowego, innego ośrodka. Dowiedzieliśmy się, że goście się nas bali, obawiali się wychodzić do ogrodu, unikali placu zabaw i korzystania z uroków otoczenia. Skoro goście się boją, a zarabiać trzeba, to musimy szukać innego miejsca. Biznes to biznes.
Nie bójcie się nas. Nie wszystko da się przeliczyć na złotówki.