zima-jakub-jacek

Jest. Właśnie pojawia się. Dopiero się zaczyna.
Biały puszek wzbudza we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Przykrywa brzydkie trawniki, budynki i przemienia świat w trochę jakby bajkowy.

Za każdym razem gdy zaczyna padać śnieg, to nie wiedzieć czemu, w pozytywnym oczekiwaniu spodziewam się, że wydarzy się coś niesamowitego.

Jadę jeszcze czarną drogą, nadal jeszcze widać znaki, a w samochodzie jest cieplutko. Uwielbiam tę aurę!

Możemy się złościć na corocznie zaskoczone śniegiem służby miejskie, czy opowiadać anegdoty o Anglikach sparaliżowanych nawet milimetrem tego białego puchu.

Możemy też wzmacniać nastrój i włączać świąteczne piosenki, a jeśli szybko przybywa magicznej bieli, skusić się na odrobinę szaleństwa i iść z dziećmi na sanki.

Jednak nie wszyscy odczuwają radość na tę białą rzeczywistość. Wokół nas codziennie wiele osób zmaga się z problemami wynikającymi z takiej pogody. Dlatego zimą warto jest mieć oczy dookoła głowy, nie po to aby podziwiać kształty śnieżynek, ale zaoferować pomoc komuś, komu zima wcale nie upiększa życia.

O zimowe problemy zapytałam naszych podopiecznych. Zobaczcie, jak opisują swoje zmagania.

Marcin R.: Kiedy spadnie śnieg jestem unieruchomiony jak nic. Nigdzie nie mogę wyjść, ani po zakupy ani na spacer, żeby się nie wywalić. Tylko jedynie mogę popatrzeć. Jeśli potrzeba gdzieś jechać to mój ojczym mnie musi samochodem zawozić, albo załatwiać zamiast mnie. W moim przypadku śnieg- to nic dobrego. Te osoby , które chodzą o kulach, to tylko z okna dla innych ładnie wygląda. Śnieg dla mnie to tragedia.

marcin-n-na-sniegu

Marcin N.: Śnieg wywołuje u mnie wesołe reakcje- widzę śnieg i od razu myślę o świętach. Ale śnieg to – „tłuczydupa”, bo jak deszcz zetnie lekki mróz, to oda razu boję się chodzić z tą moją nogą. Owszem, uwielbiam śnieg, ale gdy rano jest mokro a później przyjdzie mróz, a ja już gdzieś wyjdę, to w drodze powrotnej nie raz leżę.