Ten tekst należy do cyklu wpisów naszych recenzji #filmnaweekend, poruszających tematykę osób słabych, innych, niepełnosprawnych, chorych i innych po prostu wzbudzających refleksję.
Wchodząc w powyższe linki możesz zobaczyć wszystkie nasze recenzje lub dowiedzieć się o co chodzi w naszej filmowej akcji.
„Chce się żyć” to niezwykle wzruszająca opowieść oparta na prawdziwej historii. Kiedy ciało człowieka jest inne, zdeformowane, niesprawne, to zazwyczaj nasuwa się stereotypowe myślenie, że posiadacz tego ciała także jest niesprawny umysłowo.
Film dotyka wielu problemów z jakimi borykają się osoby niepełnosprawne: trudności w poruszaniu się, samoobsłudze, w komunikacji.
Przekaz uświadamia, że ludzie niepełnosprawni doświadczają zamknięcia we własnym ciele, ale tak samo jak innym, nieobce są im emocje towarzyszące dorastaniu, pierwszej miłości, tęsknoty, marzenia i samotność.
Ukazany jest także ciągle aktualny w życiu naszych podopiecznych problem opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny, kiedy rodzice sami potrzebują pomocy.
Oglądałam ten film kilka lat temu, ale nadal przypomina mi się scena, która mną wstrząsnęła chyba najbardziej: gdy wskutek rutynowego podejścia do zaspokajania potrzeb podopiecznego i nierozumienia jego reakcji – Mateuszowi wyrwano zęby.
Jedną z wielu refleksji, jaka nasuwa się po obejrzeniu filmu, to: nie ustawać w walce o kontakt ze światem, niezłomnie poszukiwać nowych sposobów w podejściu do każdego człowieka, nie tracić wrażliwości na drobne symptomy, nieuchwytne reakcje… wciąż szukać nowych sposobów, wzorem jednej ze specjalistek w filmie, dzięki uporowi której, zauważono sygnały wysyłane przez Mateusza.